18 lip 2014

Five

Witam.
Jestem tutaj nowa, nazywam się Teru Shirai.
Mam nadzieję, ze moje imaginy się wam spodobają.
Proszę również o komentarze, bo chciałbym wiedzieć, czy nadaję się do pisania, czy też powinnam zająć się czymś, co mi bardziej wychodzi.
Ten imagin pochodzi z mojego poprzedniego bloga (więc nie myślcie, ze skopiowałam od kogoś, czy coś). Bloga zamknęłam, bo nikt nie komentował i zapomniałam hasło;P

Zapraszam na imagin o Niallu ;D



Nazywam się Esme. Jestem przyjaciółką Nialla Horana od przedszkola, ale od niedawna zaczęłam czuć do niego coś więcej. Nie widziałam go, od kiedy wyjechał do Londynu i wziął udział w xFactorze. Teraz jest w zespole One Direction, a ja jadę do niego już dziś. Spakowałam wszystkie rzeczy i wsiadłam do samochodu mojego ojca, który zawiózł mnie na lotnisko. Podróż samolotem minęła szybko. Nialler miał czekać na mnie na lotnisku w Londynie. Tak też się stało. Gdy tylko go zobaczyłam, rzuciłam się biegiem i skoczyłam na niego.
- Esme!
- Niall!-Nie mogłam uwierzyć ,że znów go widzę.
- Wchodź do samochodu - Powiedział Niall, gdy doszliśmy do auta.
- Co tak bezceremonialnie?
- Och…Przepraszam...Czy zechciała by pani wejść do tego jakże ekskluzywnego i czystego samochodu?
- Hahahaha - wybuchłam niepochamowanym śmiechem a po chwili dołączył do mnie Niall. I tak staliśmy dobre 5 minut, śmiejąc się. W końcu wsiedliśmy do samochodu Nialla i odjechaliśmy do jego domu, który dzielił wraz z chłopakami. Weszliśmy i przywitała nas głucha cisza.
- Co tak cicho?
- Ups...Może być kiepsko skoro jest cisza. - Powiedział Niall. – Chłopaki!!!- Wrzasnął Nialler na cały regulator. Słychać było przez chwilę tylko głośne tupanie po schodach i wrzaski, gdy do pokoju wpadła trójka rozwrzeszczanych chłopaków i jeden który przyglądał im się z zażenowaniem.
- Cześć  - Wrzasnęli chórem.
- Hej – powiedziałam - Jestem Esme.
 - Wiemy - powiedział Louis - Niall ciągle o tobie gada... - Horan zrobił się lekko czerwony.
- Dobra, zostawimy was samych... - powiedział Harry, a gdy się oddalali Niall rzucił w niego poduszką.
- Ups - powiedział bez przekonania Nialler a ja wybuchła śmiechem.
- A więc? Opowiadaj co się tam u was działo.
- Yyy no w sumie nic. Dlaczego nie przyjechałeś? Rodzice tak długo cię nie widzieli.
- Chciałem przyjechać, ale...No nie mogłem. Esme...Ja muszę ci coś powiedzieć...
- Co takiego? - Zapytałam.
- Bo...No wiesz..
- No nie wiem.
- Emmm... Nooo. Bo ty bardzo mi się podobasz odkąd ujrzałem cię na lotnisku. Zawsze mi się podobałaś. Kocham cię. - Powiedział na jednym wydechu a mnie zatkało. Czy to stało się naprawdę? Chłopak którego kochałam od dawna, wyznał mi miłość.?
- Przepraszam - wydukał Niall - Nie powinienem ci tego mówić.
- Ale Niall ja....Czuję do ciebie to samo...Też cię kocham .Nie wiedziałam jak ci to powiedzieć. - Powiedziawszy to pocałowałam go w usta. Odwzajemnił pocałunek. Nagle do pokoju wszedł ...nie kto inny jak Louis! Chciałam go udusić. Odskoczyliśmy od siebie a Louis zaczął się śmiać.
- Nie przeszkadzajcie sobie gołąbeczki... - Nie dokończył bo Niall uderzył go w twarz poduszką.
- Ejj
- Co ej? Spadaj na górę!
- Dobra, dobra. Tylko tu dzieci nie zacznijcie robić! - Niall się z trudem opanował a ja wybuchnęłam śmiechem.

Na drugi dzień wszyscy, oprócz mnie i Nialla, pojechali do sklepu. Nialler wyszedł i miał wrócić za 30 minut. Czekałam, czekałam i nic. Minęło już 40 minut a jego nie ma. Nagle usłyszałam stłumiony pisk opon, i huk. Wybiegłam z domu. Zobaczyłam czarny samochód stojący w poprzek drogi i wysiadającego z niego mężczyznę. Podbiegłam zobaczyć co się stało a ten widok mnie przeraził. Na ulicy leżał Niall w kałuży krwi. Podbiegłam do niego gdy facet dzwonił po pogotowie. Karetka przyjechała w szybkim tempie. Płakałam. Koleś który potrącił Nialla przyznał się że to jego wina bo nie wyhamował. Pojechał nawet za karetką do szpitala. Ja czekałam na chłopaków w domu płacząc. Kiedy usłyszałam trzask zamykanych drzwi samochodu zrozumiałam że to oni. Weszli do domu. Spostrzegli mnie płaczącą, rzucili zakupy na ziemię i zaczęli wypytywać.
- Co się stało?
- Co jest?
- Niall coś ci zrobił?
Nie miałam pojęcia jak im powiedzieć że Niall miał wypadek. Mnie samej nie przechodziło to przez gardło. Wciąż nie mogłam w to uwierzyć. Chciałam tam pojechać jak najszybciej by sprawdzić co z Niallem. Może żyje? Może nie? Różne myśli przychodziły mi do głowy.
- Esme - odezwał się Liam - Co się stało?
- Bo... - Zaczęłam przez płacz - Niall...On...Miał wypadek. Uderzył w niego samochód. -  Gdy to powiedziałam zaczęłam płakać jeszcze bardziej niż wcześniej. Chłopaki wytrzeszczyli na mnie oczy.
- Ale jak to miał wypadek? Gdzie teraz jest? - Zapytał Liam bo reszta nie mogła się odezwać.
- Jest w szpitalu. Możemy tam pojechać?
- Tak. Jedziemy - Oznajmił prawie szeptem Zayn.
Droga minęła szybko i w całkowitej ciszy. Gdy dojechaliśmy do szpitala i weszliśmy do środka, Louis zapytał w której sali jest Niall. Szliśmy w wyznaczonym kierunku. Doszliśmy do sali numer 28 przy której stał ten facet który potrącił Nialla. Z sali wyszedł właśnie lekarz, a my szybko zapytaliśmy co z Niallem.
- Więc, chłopak żyje i miał dużo szczęścia.  Aktualnie jest w śpiączce.
- A czy wszystko jest w porządku? - Zapytał Liam.
- Jakby to powiedzieć. Chłopak będzie musiał przejść skomplikowaną operację. Jeśli ta się powiedzie będzie mógł normalnie funkcjonować ale jeśli nie może grozić to nawet śmiercią..
Gdy to powiedział wybuchłam płaczem. Harry mnie przytulił. Bałam się o niego...Tak potwornie się bałam. Pielęgniarka pozwoliła nam wejść do sali. Był taki blady i zimny.
Operacja trwała już bardzo długo. Za długo. Nagle z sali wyszedł lekarz.
- I co?
- Przykro mi – powiedział -  Operacja nie powiodła się. Chłopak zmarł.
Rozryczałam się na dobre. Chłopaki próbowali mnie uspokoić ale na nic im to. Niall odszedł? Już nigdy go nie zobaczę? Uznałam to za niezbyt dobry żart lub sen. Chciałam aby był to żart lub sen. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Nie chciałam żyć bez niego.
Po pogrzebie Nialla nie wychodziłam z domu przez wiele miesięcy, nie odzywałam się do nikogo. Wciąż nie mogłam pogodzić się z tym że już nigdy go nie zobaczę. Po roku od śmierci Horana już zaczęłam spotykać się z przyjaciółmi choć nadal nie mogłam znieść tego że go nie ma. Gdy fanki dowiedziały się o śmierci Niallera wpadły w panikę. Uznały to za głupi żart, ale gdy chłopaki mieli wywiady i koncert nie było na nim Nialla. Było to okropne przeżycie nie móc go już zobaczyć.

Mam nadzieję, że nie był on najgorszy. Proszę Was o ocenę w komentarzach, bo na tamtym blogu nikt nie pisał. ;D

1 komentarz:

Prosimy o najkrótsze nawet komentarze. Nawet uśmiech czy serduszko motywują do dalszej pracy.